Moje rekomendacje

Dariusz Rekosz poleca…

Mao – cesarstwo cierpienia

Autor: Torbjorn Faerovik
Wyd.: Prószyński Media

Dwie rzeczy zaskoczyły mnie horrendalnie, gdy wziąłem tę książkę do ręki. Po pierwsze – informacja, zamieszczona przez wydawcę na „plecach” okładki. Posłuchajcie: „Kto był największym mordercą w dziejach świata? Wcale nie Hitler i wcale nie Stalin. Największym masowym mordercą w dziejach świata był Mao Zedong. Historycy oceniają, że komunizm w chińskim wydaniu mógł pochłonąć nawet 80 milionów ofiar! Czyli ponad dwa razy tyle, ile liczy cała populacja Polski.” I druga rzecz – że tę ponad sześciuset stronicową pozycję napisał nie amerykański badacz, nie rosyjski opozycjonista, ale Norweg. Historyk i pisarz, który przez wiele lat był dziennikarzem, wyspecjalizowanym w tematyce dalekowschodniej, a także wieloletnim korespondentem norweskiej agencji informacyjnej NTB, telewizji NRK i dziennika „Arbeiderbladet”.

Zerknijmy ponownie na czwartą stronę okładki – „Torbjorn Faerovik w pasjonujący sposób kreśli sylwetkę Mao. Szalonego czerwonego satrapy, który próbując zbudować utopię – utopił własny kraj we krwi. Czytając tę wstrząsającą książkę, co chwila łapałem się za głowę. Po prostu nie mogłem uwierzyć, że to wszystko się wydarzyło. Że o ziemi naprawdę chodził taki człowiek. Ludzka bestia.” – tak o Mao wypowiada się Piotr Zychowicz, redaktor naczelny „Historii do Rzeczy”.

Na powyższych stwierdzeniach można by właściwie poprzestać i zakończyć dzisiejszą rekomendację, ale nie sposób nie zajrzeć między okładki. Okładki czerwone jak cegła, czerwone jak słynna „partyjna książeczka”, czerwone jak wyłogi wojskowej kurtki Mao Zedonga. Trzydzieści trzy rozdziały ukazują niesamowite koleje życia chińskiego dyktatora, próbują odpowiedzieć na pytanie: „dlaczego tak się stało?”. Czy autorowi udało się rozstrzygnąć tę kwestię? Według mnie – nie do końca. Bo jak można zrozumieć postępowanie jakiegokolwiek człowieka, który wypowiada się w następujący sposób: „W walce z kontrrewolucjonistami trzeba uderzać mocno, precyzyjnie i bezlitośnie!”

Zasiany przez Mao terror miał swoje początki w kulcie Stalina. Mimo, iż był uznawany za szaleńca i zbrodniarza – przywódcy innych państw liczyli się z jego zdaniem. Nawet prezydent Richard Nixon, żyjący w czasach Mao, powiedział kiedyś: „Jeśli jest coś, co chciałbym zrobić przed śmiercią, to pojechać do Chin.”

Książkę wydano z perfekcyjną starannością. Oprócz wstrząsającego tekstu, znajdziecie w niej unikatowe fotografie i reprodukcje plakatów propagandowych. Są tu także skany dokumentów i czasopism oraz wyjątkowe cytaty, które padły z nie tylko z ust dyktatora. Twarda oprawa i szyty grzbiet gwarantują długą żywotność książki, a gdy postawicie ją w domu na półce, nikt nie przejdzie obok niej obojętnie. Szalenie przydatna jest zamieszczona na końcu bogata bibliografia oraz alfabetyczny indeks nazwisk osób, wymienionych w treści książki.

Warta jest każdych pieniędzy – chłonie się ją jak znakomitą powieść kryminalną lub obyczajową, co rusz przecierając oczy ze zdumienia. Ze swojej strony szczególnie polecam rozdział XIV, zatytułowany „Samooszustwo”. Dlaczego? Przekonajcie się na własnej skórze, która – ręczę – ścierpnie Wam na karku nie raz.