24 godziny – Coś się dzieje na budowie!
Autor: Britta Teckentrup
Wyd.: Prószyński Media, 2018
To bardzo nietypowa książka. Pod wieloma względami. A rozpocznę od pytania. Jak wyjaśnić przedszkolakowi, co dzieje się na budowie nowego domu? W dodatku, gdy dom ten ma kilka kondygnacji i konieczne do zagospodarowania otoczenie? Można oczywiście sięgnąć po klasykę, czyli pozycję Stefana Themersona „Pan Tom buduje dom” i prześledzić kolejne etapy takiego przedsięwzięcia, ale jeśli interesują nas współczesne realia pozyskania nowego mieszkania, to zapewne rozpoczniemy od… dewelopera. Mówiąc poprawniej: od inwestora budowlanego. Ale o nim – za chwilkę.
Dlaczego więc rekomendowaną książkę uważam za nietypową? Bo oprócz tego, że ma sztywne, tekturowe stronice (ma być wszak dla przedszkolaków), należałoby ją czytać… od końca. Ściślej rzecz ujmując – od czwartej strony okładki. To właśnie tam znajdziecie opis niemal wszystkich postaci, występujących wewnątrz. I tu od razu rzuci się Wam w oczy kolejna nietypowość, którą aby dobrze zilustrować, posłużę się odwołaniem do jednego ze scenariuszy moich spotkań. Chodzi bowiem o „Zakazane książki”.
George Orwell – pisarz nietuzinkowy – zasłynął również z tego, że kilka jego utworów trafiło onegdaj na różne indeksy książek zakazanych. Tak było między innymi z Wielkim Bratem, czyli książką „Rok 1984”, tak było również ze słynnym i znakomicie zekranizowanym „Folwarkiem zwierzęcym”. To, że do końca lat 80. ubiegłego wieku zakazywano jej w Polsce, ze względu na rzekome nawiązania do radzieckich władz, można dziś potraktować z przymrużeniem oka. Ale okazuje się, że w 1991 zakazano rozpowszechniania tej książki w Kenii (ponieważ krytykowała skorumpowanych polityków – sic!), a trzy lata później, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, uznano ją za obraźliwą. Powodem miały być… świnki, mówiące ludzkim głosem. Uznano, że taki obraz godzi w wartości religii islamskiej. No i tu dochodzimy do sedna sprawy, związanego z „Coś się dzieje na budowie!”
Gdy spojrzymy na „plecy” książki, na których zaprezentowano bohaterów budowy nowego domu, to bez trudu zorientujemy się, że są to różnego sortu zwierzęta. Łącznie ze świnkami. Pierwsza z nich to Brygadzista Benek, a druga – pracownik banku, Zenek Złotówka. Zostawiam na marginesie temat, czy obraz taki godzi w cokolwiek, bo przedszkolakom będzie wszystko jedno, kto udziela kredytu, a kto układa instalację elektryczną (a propos – elektrykiem jest Koń Edek – mówi Wam to coś?) Ponieważ wspomniałem wcześniej o deweloperze, to – a jakże! – pojawia się tutaj w postaci Pani Misiowej, o sympatycznym nazwisku Zofia Zaradna.
Co jeszcze nietypowego wyróżnia tę książkę? Została w zasadzie wydana jako zbiór olbrzymich, kolorowych plansz, na których (w efekcie przewracania stron) widać postępy prac, a czytelnicy mogą odpowiadać na przykład na pytanie: „Co robi elektryk Eryk?” albo „Gdzie stoi Czesio Cieśla?” Mnogość postaci oraz sytuacji, w których zostały przedstawione, gwarantuje najmłodszym wielogodzinną zabawę.