
Jerzy Dziewulski – o polskiej policji
Autor: Krzysztof Pyzia
Wyd.: Prószyński Media, 2017
Już sam fragment wypowiedzi pana Jurka, zawarty na okładce i wewnątrz książki, mógłby być wystarczającą jej rekomendacją – „Dawno temu zdecydowałem, że ta książka nigdy się nie ukaże. Nie będzie opowieści o milicji, policji, o mnie. Zdanie jednak zmieniłem. Efekt? W rękach trzymacie książkę o najbardziej gównianym zawodzie, który można scharakteryzować jako drogę donikąd. Są bowiem w policji trzy grupy gliniarzy: posłuszni, skuteczni i do wyrzucenia. Przetrwać potrafią jedynie posłuszni […]”
Mocne? Zaręczam, że to tylko kawalątek góry lodowej, jaką znajdziecie wewnątrz. A wszystko rozpoczyna się od mocnego uderzenia, czyli rozdziału zatytułowanego: „Pierwszy strzał w serce. Siekiera kontra pistolet”. Powiem szczerze, że jeżeli czegokolwiek można się było spodziewać, znając chociaż ociupinę życie i dokonania Jerzego Dziewulskiego, to tak naprawdę dopiero Krzysztof Pyzia otworzy Wam oczy. Znakomicie poprowadzona rozmowa, mnóstwo zaskakujących faktów, mrożące krew w żyłach chwile – barwne nie dlatego, że „Dziewul” jest znakomitym kolorystą i żądnym poklasku quasi-detektywem, ale dlatego, że jego doświadczenia były właśnie takie, jakimi je przedstawia. A do tego spora dawka ludzkich odczuć, przemyśleń, walki ze słabościami, walki z ludźmi, którym zawsze łatwiej opluć gliniarza, niż go pochwalić. Są zwierzenia, opisy akcji, unikatowe fotofrafie…
Nie będę zdradzał szczegółów „fabuły”, a dzieje się tam dużo i z przytupem. Sami przekonacie się, jaka jest cena bycia najpierw mili- a potem policjantem. Zresztą funkcji i „zawodów” można „Dziewulowi” przypisać jeszcze kilkanaście. Od pilota do posła, od doradcy prezydenta do antyterrorysty (grającego samego siebie w znakomitym serialu „07 zgłoś się” – a więc także aktor) i od sapera do szefa ochrony najważniejszej głowy państwa.
Mam wrażenie, że – podobnie jak ja – przeczytacie ją nie jeden raz. I z pewnością podsuniecie swoim znajomym oraz rodzinie. Warto!