
Polak w kosmosie
Autor: Andrzej Marks
Wyd.: Książka i Wiedza, 1978
Wehikuł czasu. Lepszego określenia dla tej pozycji nie znajdziecie. Wziąłem ją do ręki trochę przez przypadek (odkładałem zestaw książek jako dary dla pewnej biblioteki) i z zaciekawieniem zajrzałem do środka. Jakież było moje zdziwienie, gdy zacząłem ją czytać…
To, że częściowo odnosi się do schyłku gierkowskiej dekady, określanej mianem „propagandy sukcesu”, to jeszcze nic. Zwłaszcza, że jakoś niespecjalnie odczułem, żeby treść jednoznacznie traktowała o dozgonnej miłości Polski i ZSRR. Owszem, znajdziecie w niej obszerne fragmenty, mówiące o kolejnych krokach i sukcesach radzieckich badań kosmicznych oraz – co oczywiste – dumę z wystrzelenia w przestrzeń pierwszego człowieka, ale autor postarał się o pełne kompendium wydarzeń związanych z podbojem kosmosu, również dokonanych przez USA.
Niezmiennie (bo nie ukrywam, że nie jest to moje pierwsze spotkanie z „Polakiem w kosmosie”) zachwyca mnie pieczołowitość w przedstawieniu bardzo szczegółowych danych na temat różnych aspektów lotów w kosmos, ciekawe schematy rakiet i statków kosmicznych, unikatowe (dziś!) fotografie oraz cała masa niesamowitych „kosmicznych” smaczków, jak na przykład zestawy typowych potraw dla kosmonautów (z podziałem na śniadanie, drugie śniadanie, obiad i kolację).
Książka ukazała się w lipcu 1978, czyli już w miesiąc po udanym locie Mirosława Hermaszewskiego w kosmos, który – dla przypomnienia – rozpoczął się 27 czerwca 1978. Niedługo będziemy więc świętować czterdziestolecie tego wydarzenia. Tym bardziej warto sięgnąć po ten „wehikuł czasu”, chociażby po to, żeby przekonać się, jak bardzo od tamtego lotu zmieniła się technika, informatyka i… cała Polska. „Kosmicznie” polecam!