Moje rekomendacje

Dariusz Rekosz poleca…

333 popkultowe rzeczy… PRL

Autor: Bartek Koziczyński
Wyd.: Vesper, 2007

O życiu w PRL-u napisano już ponad górę różnych publikacji. O rzeczach, które w minionym ustroju były kultowe – pewnie ze dwa tuziny. Niemniej warto wskazać na jedną z nich, ponieważ akurat książka pana Koziczyńskiego była jedną z pierwszych, która potraktowała tematykę ze względu na popularność prezentowanych treści.

Zresztą z pewnością nie bez przyczyny pozycja ta doczekała się dodruku, wersji w twardej oprawie, a także kilku kontynuacji (między innymi: „333 popkultowe rzeczy PRL 1” oraz „333 popkultowe rzeczy. Lata 90.”).

Jaki jest więc fenomen tamtych czasów? Autor w przedmowie do książki określa to tak: „Nikt nie mówi, że w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej było lepiej. Ale ponieważ wszystkiego było mniej – to, co wpadło w ręce, wydawało się ważniejsze. I bardziej zapadało w pamięć. Filmy, seriale, komiksy, muzyka, przedmioty, wydarzenia…” I o tym właśnie jest ta książka.

Alfabetycznie (zaczynając od zespołu ABBA, aż do piwa Żywiec Full) opisano wiele zjawisk, które – jak się okazuje – odchodzą w zapomnienie. Franek Kimono? Z czym (kim?) kojarzy się młodemu pokoleniu? A serial „Kosmos 1999”? Wielu czytających te słowa urodziło się pewnie długo po tej dacie. Więc skąd mają wiedzieć, że chodzi o ekscytujące przygody komandora Johna Koeniga? To może Pewex? Jeszcze lepiej. A przecież kiedyś był taki sklep w Dąbrowie Górniczej, w kompleksie „Merkury” (też nie będą wiedzieli, gdzie to jest – ulica Adamieckiego) obok herbaciarni „Gruzińskiej” (zresztą dorośli pamiętają, że w herbaciarni łatwiej było o piwo, niż o herbatę). Ale obok herbaciarni był Pewex. I co w nim sprzedawano? Towary-marzenie. Ale do ich zakupu potrzebna była waluta wymienialna, ewentualnie bony pekao. No i zaraz padnie pytanie – co to są bony pekao?

Wiele z prezentowanych w książce popkultowych rzeczy przetrwało do dziś i nadal są „w obiegu”. Serial o czterech pancernych, czy o Klossie, a także Czterdziestolatek, ale również wspominane od czasu do czasu „Wembley 1973” – to sztandarowe przykłady takich rzeczy. Chcecie poznać inne? Nic prostszego. Wystarczy zaopatrzyć się w książkę pana Bartka.