Moje rekomendacje

Dariusz Rekosz poleca…

Arsene Lupin – dżentelmen-włamywacz. Tom 1. Tajemnica pereł lady Jerland

Autor: Dariusz Rekosz
Wyd. Tandem, 2021
na motywach serii Maurice’a Leblanca

Wszyscy lubimy rozwiązywać zagadki!

Zwłaszcza te o niepowtarzalnym klimacie lub związane z wyjątkową postacią. Taką postacią jest dla mnie Arsene Lupin, którego perypetie poznałem bardzo dawno temu dzięki serialowi telewizyjnemu, zrealizowanemu z myślą o dorosłych. Później sięgnąłem po książki z jego udziałem i uznałem, że dla młodszych czytelników trzeba tę historię napisać trochę inaczej.

Tak narodził się pomysł, którego efektem są zupełnie nowe przygody dżentelmena-włamywacza, wymyślonego ponad sto lat temu przez Maurice’a Leblanca. Pierwszy tom z tego cyklu nosi tytuł „Tajemnica pereł lady Jerland”, a w opracowaniu są już kolejne części. Jak mocno przygody te są związane z pierwowzorem? Osią intrygi jest tu oczywiście sama postać Arsene’a Lupin. Reszta – postacie drugoplanowe oraz akcja – została przeze mnie opracowana niemal zupełnie od zera. Dzięki temu nawet ci, którzy czytali o jego przygodach dzięki wcześniejszym publikacjom książkowym oraz ci, którzy pamiętają serial telewizyjny, emitowany w Polsce po raz pierwszy w latach 70. ubiegłego wieku, mogą na nowo przeżyć perypetie ofiar genialnego złodzieja. A nie są to przecież przestępstwa pospolite. Nie ma w nich również ani odrobiny brutalnej przestępczości. Jest za to wyrafinowana gra, intryga i wysublimowana inteligencja, z której Arsene Lupin robi nieprzeciętny użytek.

Pierwsza część jego przygód rozgrywa się w całości na pokładzie transatlantyckiego statku „Provence”, zmierzającego z Bordeaux do Nowego Jorku. Giną perły lady Jerland oraz spora ilość gotówki. Skąd wiadomo, że kradzieży dokonał słynny dżentelmen-włamywacz? W jaki sposób wszedł w posiadanie drogocennych rzeczy? Gdzie ukrywa się przed kapitanem statku oraz „grupą specjalną”, prowadzącą prywatne śledztwo? O tym wszystkim dowiecie się, sięgając po tę sympatyczną, niebieską książkę. I nie dajcie się zwieźć temu, co zobaczycie na froncie okładki – „Klasyka dla dzieci”. Ręczę, że i dorośli będą mieli wyjątkową frajdę, gdy zajrzą do tej powieści.

Wydano ją z wyjątkową dbałością. Ma twardą oprawę, szyty grzbiet, znakomitej jakości papier i doskonale czytelną czcionkę. Ilustracje postaci, stylizowanych na lata 20. ubiegłego stulecia, dopełniają całości. A wraz z wersją papierową pojawił się także audiobook. Więc osoby wolące słuchać książek znajdą też coś dla siebie. Jeżeli chcecie cofnąć się w czasie o sto lat – gdy nie było internetu, smartfonów i telewizji kablowej – koniecznie musicie zajrzeć między okładki „Tajemnicy pereł lady Jerland”. A może właśnie Wam uda się wytropić nieuchwytnego złodzieja zanim dotrzecie do końca tej opowieści? Kto wie… Miłej lektury!