Moje rekomendacje

Dariusz Rekosz poleca…

Bruderszaft ze śmiercią – TOM 5

Autor: Boris Akunin
Wyd.: Replika, 2018

Minipowieści „Operacja Tranzyt” oraz „Batalion Aniołów” znalazły się w piątym (i niestety ostatnim) tomie fenomenalnego cyklu Borisa Akunina, zatytułowanego „Bruderszaft ze śmiercią”. Gwoli przypomnienia – całość rozgrywa się ponad sto lat temu – najpierw w carskiej, a później już w leninowskiej Rosji. Książki są sprawnie napisanymi kryminałami z wątkami szpiegowskimi, a spotykamy w nich między innymi Josefa von Teofelsa – asa wywiadu i kontrwywiadu. Autor wpadł na pomysł stworzenia powieści-filmu i zrobił to pierwszorzędnie! Tekst, świetnie złamany na poszczególnych kartach książki, przeplata się z czarno-białymi rysunkami oraz fotografiami z epoki. Nie brak tu także karykatur, wizerunków broni i pojazdów, a nawet zdjęć samego Włodzimierza Lenina.

Co w fabule? Wydawca na plecach piątego tomu „Bruderszaftu…” pisze tak: „Kiedy po wybuchu rewolucji lutowej Rosja staje na progu wielkich przemian politycznych, Niemcy dostrzegają w tym swoją szansę na zdobycie przewagi nad przeciwnikiem. W „Operacji Tranzyt” nowym zadaniem majora Josefa von Teofelsa jest zapewnienie bezpiecznego przejazdu do Rosji w osławionym zaplombowanym wagonie człowiekowi, który zmieni bieg historii”. Batalion Aniołów natomiast poświęcony jest tragicznej historii pierwszego w Rosji żeńskiego batalionu śmierci, stworzonego przez Rząd Tymczasowy Rosji w celu zwiększenia morale żołnierzy. Do niezwykłego oddziału dołącza, w roli instruktora, sztabskapitan Aleksiej Romanow, zdeterminowany, aby przygotować podległe mu dziewczęta do wojennej rzeczywistości.”.

Jestem przekonany, że większość z Was, drodzy Czytelnicy, pochłonie nie tylko ten ostatni tom cyklu, ale i wcześniejsze jego części. Zwłaszcza, że książki obfitują w znakomitą narrację, opisy ówczesnego świata, sceny i dialogi pełne napięcia oraz wybornego (nieco cynicznego) humoru. Zawsze prezentuję próbkę powyższych zalet, tak więc i w tej rekomendacji pozwolę sobie zacytować Akunina: „Chorąży miał za sobą frontowe doświadczenie, strzelał lepiej. Kierowca ledwie zdążył się obrócić, a już zawisł na kierownicy. Wyrośnięty ochroniarz otworzył drzwi samochodu, skulił się za nimi i coś zawołał. Wysunął zza drzwi rękę z pistoletem i zaczął się ostrzeliwać. Minęły może ze dwie sekundy, zanim udało się rozwalić te drzwi strzałami z dwóch rewolwerów. Ochroniarz upadł i tylko przez chwilę podrygiwały jego długie nogi. A martwy szofer zsunął się z kierownicy, dzięki czemu hispano suiza stanęła w poprzek ulicy. I wtedy zobaczyli, że na tylnym siedzeniu nikogo nie ma. – Ucieka, ucieka! – krzyknął Nikołaj Konstantynowicz.”

O opowieściach cyklu „Bruderszaft ze śmiercią” można by napisać wiele superlatyw, jednak nic nie sprawi większej przyjemności, niż samodzielne zapoznanie się z ich treścią. Tym bardziej należy pochwalić wydawcę, że jako pierwszy w Polsce podjął się trudu ich przetłumaczenia i opublikowania. Cała seria wygląda na półce znakomicie, stąd jeszcze raz zachęcam do sięgnięcia po te nietuzinkowe historie. Życzę miłych wrażeń i soczystej lektury!