Moje rekomendacje

Dariusz Rekosz poleca…

Jej portret

Autor: Jonasz Kofta
Wyd.: Prószyński Media, 2019

Gdy zajrzałem do środka tej książki, to co kilka kartek powtarzałem: „znam to… to też… i to także”. Bo któż z Was nie słyszał tych kawałków? „Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt” („Jej portret”), „To była Blondynka, ten kolor włosów tak zwą” („Wakacje z blondynką”) czy chociażby „Śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej” („Śpiewać każdy może”). A gdy dołożymy do tego „Sambę przed rozstaniem” albo „Radość o poranku” („Jak dobrze wstać skoro świt…”), to od razu poczujemy się jak w domu. A ściślej biorąc jak na znakomitym koncercie wspomnień, na którym dane nam będzie delektować się ponadczasowymi tekstami Jonasza Kofty, w dużym procencie zaaranżowanymi do postaci piosenek.

Książka – cudo! Czego tu nie ma! I któż nie wykonywał tych tekstów! Alibabki, Halina Frąckowiak, Jerzy Stuhr, Bogusław Mec, Zbigniew Wodecki i wiele, wiele innych sław polskiej estrady. Ileż w nich przesłań, znakomitych odniesień, spełnionych pragnień i nostalgicznej nadziei. Ileż znanych wyimków mogłoby być tematami prac maturalnych lub przynajmniej wypracowań czy rozprawek. Ileż tu melodyki, taktu, rytmu, zgodnego z biciem serca, tętnem i oddechem. Czyta się to z prawdziwą przyjemnością, popijając gorącą herbatę z imbirem i plasterkiem pomarańczy. Wśród opublikowanych w książce wierszy znajdziemy również „dedykacje” – a to dla malarza Dudy-Gracza, a to… dla filmu „Ziemia obiecana”. Znajdziemy utwory bardzo osobiste i takie, którymi można obsypać cały świat. Są formy dłuższe, biegnące przez kilka stron, są też zamknięte w czterowierszach. Jest wszystko.

Zachwyca forma książki. Świetny format, twarda oprawa, szyty grzbiet, kapitalna czcionka, łamanie i skład – czego chcieć więcej? Na ponad 340 stronach zawarto bodaj najważniejsze przemyślenia utalentowanego twórcy, a całość domknięto notą edytorską oraz dwoma indeksami – alfabetycznym i spisem treści. Na okładce książki wydawca napisał między innymi: „Kofta był jednym z największych – obok Agnieszki Osieckiej, Wojciecha Młynarskiego i Jeremiego Przybory – poetów polskiej piosenki. Niemal każdy jego wiersz mógł stać się od razu radiowym szlagierem.”

Być może mało kto wie, ale Jonasz Kofta był także dramaturgiem, malarzem i satyrykiem. Jako ten ostatni dał się poznać najpierw w studenckim klubie Hybrydy, później na łamach czasopisma „Szpilki”, żeby w końcu od 1964 r. współpracować z Programem Trzecim Polskiego Radia. Współtworzył także Kabaret pod Egidą. Odszedł mając zaledwie 46 lat.

Utwór, który wybitnie do mnie przemawia? To oczywiście (oprócz wcześniej wymienionych) – „Pamiętajcie o ogrodach, przecież stamtąd przyszliście, w żar epoki użyczą wam chłodu, tylko drzewa, tylko liście. Pamiętajcie o ogrodach, czy tak trudno być poetą, W żar epoki nie użyczy wam chłodu, żaden schron, żaden beton…” I tego się trzymajmy… Ach! I jeszcze jedno: „Co to jest miłość, Nie wiem, Ale to miłe, Że chcę cię mieć, Dla siebie, Na nie wiem, Ile…” Czytajcie, zachwycajcie się, nućcie… Miłej lektury!